Miejski portal informacyjny:
Tarnowskie Góry, Kalety, Miasteczko Śląskie, Radzionków, Krupski Młyn

Tarnogórzanka cieszy się doskonałym zdrowiem i pamięcią.

Na dowód wyrecytowała dziś kilka wierszy po polsku  i niemiecku. Uczęszczająca przez pierwszych kilka lat życia do niemieckiej szkoły tarnogórzanka równie dobrze radzi sobie w obu językach.

Jej recepta na dwuwieczność jest prosta: - Żyć po swojemu i czekać – żartuje jubilatka, która urodziny obchodziła dziś w swoim mieszkaniu na Osadzie Jana. Urodzona  w Koszęcinie tarnogórzanka nie lubi jednak siedzieć zbyt długo w jednym miejscu. Do „setki” mieszkała sama, od dwóch lat pomieszkuje na zmianę u swoich dwóch synów. Jeden mieszka  w Niemczech, drugi niedaleko Karpacza.

 - Zawsze dużo jeździłam, przecież przez lata pracowałam na kolei jako konduktorka! -  śmiała się pani Gertruda, która doczekała się czwórki dzieci i… nie wiadomo, ilu wnuków.

- Kto to zliczy  - jedne są w Polsce, inne w Niemczech , jeszcze inne w Anglii -  wyjaśnia jubilatka, która chętnie je… wszystko, a szczególnie „maszkiety” czyli słodycze.

 - Wszystko przez to, że w młodości żyliśmy bardzo skromnie – wyjaśnia 102-latka, którą dziś z tej okazji odwiedziła delegacja z tarnogórskiego Urzędu Miasta.  Zaraz po wizycie pani Gertruda wyjechała w kierunku Karpacza do swojego najmłodszego syna Andrzeja. Prowadzi on tam pensjonat i z uwagi na no to, że jest fizjoterapeutą, w dużej mierze – wspólnie ze starszym bratem Norbertem – odpowiada za znakomitą formę mamy. – Ciągle robi mi masaże i inne zabiegi – wyjaśnia tarnogórzanka. - Efekt jest taki, że w wieku 90 lat miałam stwierdzoną osteoporozę, dziesięć lat później okazało się, że zniknęła.